sobota, 12 sierpnia 2017

Gutek

Mój pieseczek odszedł .....
minął miesiąc a ja jeszcze nie potrafię ...

Jak wybrać drogę

Jak wybrać drogę ;)
Mamy z mężem absolutny talent to wybierania skomplikowanych dróg i komplikowania sobie życia ......
Tak było z otwarciem SPA, wystarczyło rzucić głupie hasło i poooooszło ! Wszystko poszło ! 
No, ale trudno ! Jak miałam dobre pomysły to uszy zamknięte jak coś głupiego powiedziałam   to drugie rzuca się natychmiast ! 
Wczoraj wybraliśmy się do Pragi odwieżć kota na samolot . Pomysłów było co niemiara: jak jechać? czym jechać ? Pociąg z Bohumina był nawet dobrym pomysłem ale w końcu moje autko to pół domu i jakby co to znajdę co potrzebne . 
Ruszyliśmy spokojnie przed południem...... na dworze temp. 30 st. zapowiadał się upał więc i ubranko stosowne było. 
Przed Ołomuńcem radyjko w wiadomościach zapodało, że własnie w Ołomuńcu Pendolino miało wypadek na przejeżdzie .... uffff, jak dobrze, ze wybraliśmy samochód ! 
Spokojnie dojechaliśmy do Brna . Niestey, po wyjeżdzie z miasta zaczęły się schody. Na niebie zaczęły zbierać się ciemne chmury , takie bardziej niepokojące a na drodze roboty drogowe ..... takie bardziej ciągłe 😕
Przesiadłam się z powrotem za kierownicę . Dużo by mówić .... ale dałam radę ! w strugach deszczu, na zwężeniach o milimetry o lusterka... ponad 6 godzin 400km.
Oddałam kota i wracamy......mój mąż nie chce jechać autostradą ! Wracamy przez Kudowę !
Przebiliśmy się przez Pragę , jedziemy na Hradec Kralowe .... Wtem kierunkowskaz : Do Ołomuńca jedna droga i do Ostrawy druga ! mówię, ze do Ołomuńca prosta droga a z Ołomuńca wylecimy na autostradę i za godzinę jesteśmy w domu ! Jechałam z Hradca z wystawy więc wiem ! Ale mój mąż zerknął na drogę nr 11 i krzyczy , ze to ta droga! tą jedziemy ! i ja idiotka pojechałam !!!!! Kto chce niech sprawdzi jak ta droga wygląda ! Oddałam kierownicę i jedziemy.... Po chwili i ja i mój mąż zdajemy sobie sprawę co to za droga 😒, mąż zna ją z wypraw na narty a ja pamietam jak tą drogą jeżdziliśmy jak nie było innej drogi ..... na serpentynach  zniszczyliśmy wartburga , nerwy, zdrowie .... i teraz z własnej, nieprzymuszonej woli wybraliśmy właśnie tę drogę !!!!!! jedziemy... jest 22,00 . Dzwoni telefon, Pani pyta czy mogę jej powiedzieć coś o zabiegach w SPa , tłumaczę, ze jesteśmy w drodze , że proszę o telefon rano..... w tym momencie rozpędzone autko prawie nie wyrabia się na serpentynie, prawie zawisa kołami nad przepaścią ! staram się nie wrzeszczeć.... Pani w telefonie zamilkła i grzecznie mówi, ze zadzwoni rano a ja prawie tracę przytomność! nie ma się jak przesiąść! nie ma jak wyrwać kierownicy z rąk męża!!! krzyczę przed każdym zakrętem ! ale o dziwo nie kłócimy się !!!!! po półtorej godzinie samych zakrętów mały kierunkowskaz : Zabreh/Olomouc !!!zjeżdżamy !!! przed nami błyskawice coraz silniejsze ! Dojeżdżamy do Ołomuńca , przesiadamy się . Ja prowadzę ...... w ścianach deszczu, błyskawicach, przewężeniach 50-70km/godz na autostradzie. Przed Ostrawą kończy się ten horror. W domu jesteśmy o 1.00 w nocy. Jechaliśmy 7 godzin ! 
Mieliśmy do wyboru 3 drogi, wybraliśmy najtrudniejszą ! Brawo my ! Mamy talent !!!
Ale o dziwo mój mąż dzisiaj chyba pierwszy raz w życiu powiedział, że był pod wrażeniem jak dałam sobie radę na drodze !!!! że te milimetry na przewężeniach!! i ta burza !! no !!! 😀

sobota, 11 lutego 2017

Marzenie

Mam nadzieję, ze miesiąc po ...... dam radę opisać .
Po przeprowadzce do najbrudniejszej dzielnicy Rybnika (wtedy byłam tego nieświadoma) zaczęło się moje poszukiwanie kotów bez białego . Białe nie miało prawa bytu w w tym miejscu. Poszukiwania zaczęłam już wceśniej bo po prostu zachciało mi się kota bez białego , klasycznie pręgowanego . I jak to w życiu bywa , jak chcesz to niekoniecznie musisz dostać . A jeszcze ja z moim losem .... powinnam sobie odpuscic . Nie odpuściłam ! Było ich kilka , ale zawsze okazywało się, ze gdzieś jakaś plamka wychodzi , a z takim białym nie chciałam i już ! W koncu sprowadziłam z Holandii . Nie do końca to co tak naprawdę chciałam, ale ..... Kot zaczął dorastać, jeżdzić na wystawy , zdobywać tytuły . I kiedy już zakończyliśmy karierę wystawową okazało się , ze kot ma białe plamki !!! pod tylną łapą , na brzuchu i medalion. Dawał ładne dzieci ale to nie było to co ja chciałam. Szukałam dalej . I w końcu moje marzenie zaczęło się urzeczywistniać !!!!! Z dalekiej Szwecji przyjechał ten wymarzony !!!!!  Nie zwracałam uwagi na rady innych hodowców, zebym nie brała z tej hodowli bo tam słabe koty są, chorują , odchodzą ! Chciałam tego kota !!!! Miał wszystko o czym marzyłam ! Był bez jednej plamki ! miał cudowny charakter ! Kazdy kto miał z nim styczność oddawał mu swoje serce ! Na wystawach był po prostu rewelacyjny, szybko zrobił tytuł Junior Winner! Nie lubię tego tytułu , ale co począć skoro wygrywał ? Kochałam bardzo ! Zrobiłam wszystkie badania. Byl zdrowy !!!!
A potem , któregoś dnia zobaczyłam, ze kocur jest słaby ..... pojechałam wpierw do mojego lekarza a stamtąd do Kliniki do Czech...
Na nic było wszystko .......
Musiałam podjąć deczyzję ........
umarło moje marzenie .....
moje serce boli do dzisiaj ....płaczę jak to piszę ..... boli jeszcze bardzo.....
FIP to straszna choroba , na którą nie ma ratunku !!! Jeżeli wirus się zmutuje nic nie uratuje kota !
Nie wiem jak wtedy przyjechałam do domu ...... trzeba było wewać pogotowie bo ciśnienie, bo żołądek bo histeria.....
Napewno już nie będę miała takiego kota , Zostanie wspomnienie ........