Mamy z mężem absolutny talent to wybierania skomplikowanych dróg i komplikowania sobie życia ......
Tak było z otwarciem SPA, wystarczyło rzucić głupie hasło i poooooszło ! Wszystko poszło !
No, ale trudno ! Jak miałam dobre pomysły to uszy zamknięte jak coś głupiego powiedziałam to drugie rzuca się natychmiast !
Wczoraj wybraliśmy się do Pragi odwieżć kota na samolot . Pomysłów było co niemiara: jak jechać? czym jechać ? Pociąg z Bohumina był nawet dobrym pomysłem ale w końcu moje autko to pół domu i jakby co to znajdę co potrzebne .
Ruszyliśmy spokojnie przed południem...... na dworze temp. 30 st. zapowiadał się upał więc i ubranko stosowne było.
Przed Ołomuńcem radyjko w wiadomościach zapodało, że własnie w Ołomuńcu Pendolino miało wypadek na przejeżdzie .... uffff, jak dobrze, ze wybraliśmy samochód !
Spokojnie dojechaliśmy do Brna . Niestey, po wyjeżdzie z miasta zaczęły się schody. Na niebie zaczęły zbierać się ciemne chmury , takie bardziej niepokojące a na drodze roboty drogowe ..... takie bardziej ciągłe 😕
Przesiadłam się z powrotem za kierownicę . Dużo by mówić .... ale dałam radę ! w strugach deszczu, na zwężeniach o milimetry o lusterka... ponad 6 godzin 400km.
Oddałam kota i wracamy......mój mąż nie chce jechać autostradą ! Wracamy przez Kudowę !
Przebiliśmy się przez Pragę , jedziemy na Hradec Kralowe .... Wtem kierunkowskaz : Do Ołomuńca jedna droga i do Ostrawy druga ! mówię, ze do Ołomuńca prosta droga a z Ołomuńca wylecimy na autostradę i za godzinę jesteśmy w domu ! Jechałam z Hradca z wystawy więc wiem ! Ale mój mąż zerknął na drogę nr 11 i krzyczy , ze to ta droga! tą jedziemy ! i ja idiotka pojechałam !!!!! Kto chce niech sprawdzi jak ta droga wygląda ! Oddałam kierownicę i jedziemy.... Po chwili i ja i mój mąż zdajemy sobie sprawę co to za droga 😒, mąż zna ją z wypraw na narty a ja pamietam jak tą drogą jeżdziliśmy jak nie było innej drogi ..... na serpentynach zniszczyliśmy wartburga , nerwy, zdrowie .... i teraz z własnej, nieprzymuszonej woli wybraliśmy właśnie tę drogę !!!!!! jedziemy... jest 22,00 . Dzwoni telefon, Pani pyta czy mogę jej powiedzieć coś o zabiegach w SPa , tłumaczę, ze jesteśmy w drodze , że proszę o telefon rano..... w tym momencie rozpędzone autko prawie nie wyrabia się na serpentynie, prawie zawisa kołami nad przepaścią ! staram się nie wrzeszczeć.... Pani w telefonie zamilkła i grzecznie mówi, ze zadzwoni rano a ja prawie tracę przytomność! nie ma się jak przesiąść! nie ma jak wyrwać kierownicy z rąk męża!!! krzyczę przed każdym zakrętem ! ale o dziwo nie kłócimy się !!!!! po półtorej godzinie samych zakrętów mały kierunkowskaz : Zabreh/Olomouc !!!zjeżdżamy !!! przed nami błyskawice coraz silniejsze ! Dojeżdżamy do Ołomuńca , przesiadamy się . Ja prowadzę ...... w ścianach deszczu, błyskawicach, przewężeniach 50-70km/godz na autostradzie. Przed Ostrawą kończy się ten horror. W domu jesteśmy o 1.00 w nocy. Jechaliśmy 7 godzin !
Mieliśmy do wyboru 3 drogi, wybraliśmy najtrudniejszą ! Brawo my ! Mamy talent !!!
Ale o dziwo mój mąż dzisiaj chyba pierwszy raz w życiu powiedział, że był pod wrażeniem jak dałam sobie radę na drodze !!!! że te milimetry na przewężeniach!! i ta burza !! no !!! 😀
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz