czwartek, 14 kwietnia 2016

Koszty utrzymania kota

Przyszedł moment kiedy będę musiała stanąć oko w oko z kosztami utrzymania kota :( 
Całe życie przed tym się broniłam !!! Ja nie chcę wiedzieć ile kosztuje mnie utrzymanie moich kotów !!!  Jestem z nimi tyle lat i naprawdę rzadko kiedy podliczałam ile kosztuje mnie kot ...czy pies . Są domownikami .....mam im wyliczać ile zjedzą ? ile potrzebują żwirku ? Ile kosztuje mnie lekarz ? To tak jakbym wyliczala ile kosztuje mnie mój syn czy córka ! Ile zjedzą i ile to kosztuje , ile zuzywają wody (ojjj !) ile papieru toaletowego itp. Ale będę musiała! okazuje się, że jest mi to potrzebne, zeby być dobrym hodowcą ! Jestem zirytowana!!! zdenerwowana !!! zła !!! Musiałam się tutaj z Wami tą moją złością podzielić ! 
A jak się okaże , że dokładam ogromne pieniądze ....? Bo to, ze jakoś uciekły z konta kociego moje pieniądze odłożone na rozwód to znaczy tylko , ze jednak się nie rozwiodę bo bez pieniędzy to trudno będzie ! Mąż się ucieszy ? czy niekoniecznie ? 
Echhhh, powoli mi przechodzi...... 
Ale jak ja to będę liczyła ???  jestem załamana !!!! :(

środa, 6 kwietnia 2016

sąsiedztwo

Tak ogólnie to jestem uważana za wyjątkowego paszczora ;) Ludzie , na perwszy rzut oka, swoim zwyczajem wydają natychmiast wyrok a w moim przypadku przeważnie brzmi on: paskudztwo ! nie warto się zadawać, szkoda czasu , błeeeee. A ja jeszcze swoim zachowaniem, czasem komentarzami dolewam oliwy do ognia . Dziwne tylko, że dzieci mnie lubią . Nawet w czasach , kiedy mówiłam, ze nie lubię dzieci, to one nic sobie z tego nie robiły i dalej mnie lubiły !  Moja synowa chyba długo nie wierzyła, że nie katuję Wiktora i że naprawdę jest mu u mnie dobrze :D Teraz mój wnuk głośno i wyrażnie mówi, ze kocha babcię więc nie ma wątpliwości !  Z sąsiadami jest podobnie , albo się lubimy albo kosy na sztorc i do boju ! niezmiernie irytuje mnie brak poszanowania dla współmieszkańców, Lubię mieszkać ładnie, to nie musi być kosztowne !!!  wystarczy, że posprzątasz swoje podwórko , wymieciesz śmieci , nie podrzucasz sąsiadowi, zachowujesz się przyzwoicie , tzn, nie wydzierasz się po nocy, twój pies nie zakłóca snu sąsiadów swoim szczekaniem a ty sam nie wiercisz dziur o 6 rano w sobotę bo już wolno i nikt ci nie podskoczy ! Tu, gdzie teraz mieszkam nie jest cicho, niestety .....Trudno przezyć najaktywniejszą ochotniczą straż pożarną ( nie dodam, jak na nią mówię !), dzwony kościoła ( też nie powiem, jak mówię ) no i dwa psy : duży wypuszczany na podwórko na całą noc i mały w małym kojcu  :( (na co komu pies w kojcu , pytam się ????? ) I oba te pieseczki , jak nie szczekają na nocnych łazików to urządzają sobie całonocne pogaduchy ! Tak więc , mam klimatyzację w pokojach i raczej nie otwieram okien . Jak mi zalezą za skórę to zasuwam dodatkowo żaluzje ! Moje psy zawsze spały w domu i nie zatruwały życia sąsiadom ! noooooo, może czasami , ale wiadomo jak jest z wyjątkami. Wczoraj wieczorem , po akcji zaglądania pod ogonki kociętom, wynoszenia kubła na śmieci i worków , utrudzona i zdenerwowana poszłam na górę do łóżka . Kiedy w końcu zasnęłam , po jakimś czasie zaczęło wybudzać mnie szczekanie psa . Wściekłość powoli zaczęła mnie zalewać ! Po głowie chodziły niewybredne epitety pod adresem sąsiadów, przysięgałam sobie, ze już napewno zadzwonię do Straży Miejskiej, żeby zrobili z tym porządek ! Kiedy ta moja świadomość zaczęła się już tak bardziej budzić , szczekanie psa jakby znajome się zrobiło......zerknęłam na zegarek : 2.30 !  Szczekanie znowu......absolutnie znajome !!!!  mój pies !!!!!  gdzie on szczeka ?  zbiegłam na dół , zaglądam do budki , nie ma psa ! zaglądam do drugiej , nie ma psa !!!  otwieram drzwi wejściowe ! nie ma psa !!!  nie mogę wyjść na dwór , śpię bez piżamy !!!!!!  taras .....otwieram drzwi ...... i jest mój pies !!!! obrażony wpadł do budki i nie odzywa się do mnie do teraz !!!!  A sąsiedzi ? a niech zobaczą jak to jest, kiedy obcy pies szczeka pół nocy !!! A co ! niech mają !!!

Pragnienia

Kazdy z nas przeżył w życiu pragnienie czegoś tak bardzo,  że to prawie widział ! miał w ręce ! dotykał!  Ja to pierwszy raz  miałam z Joy kiedy po leczonym ropomaciczu miałam przykazane : jak tylko dostanie rujkę pojechać do kocura !  No i patrzyłam...zaglądałam, słuchałam czy to jej mruczenie to już rujka czy niekoniecznie....Przecież nie byłam taką świeżutką hodowczynią a jednak zobaczyłam to czego nie było , zobaczyłam rujkę ! zobaczyłam ją z Bondziusiem , widziałam już ich dzieci...... pognałam do Warszawy !!! Na drugi dzień Basia zadzwoniła i powiedziała, że nie ma żadnej rujki !!!  Joy w końcu rujkę dostała, miała cudne dzieci , Melody została u mnie , sławiła Duszka swoimi osiągnięciami i do dzisiaj jest piękna . Aktualnie na stanie jest Elsa , piękna , zielonooka kocica. Kocham bardzo, jestem w stanie wszystko (!) wybaczyć . Jest moim cieniem, jest odbiciem mojej duszy :) Ostatnie dni jej ciąży śpimy razem na łyżeczkę , ja z ręką na jej brzuszku . Gustaw (piesek york) został tym razem przegoniony przez Elsę z sypialni !
Poród, jak zwykle w naszym wykonaniu , koszmarny ! tym razem przenoszona ciąża o dwa dni , pierwszy kociak wypychany ponad 2 godziny. Potem spokojnie urodziła jeszcze trzy kocięta. Potężne maluchy ..... i tak sobie wymarzyłam i chłopców i dziewczynki .....i dawno nie miałam czarno-białych ...... Pierwszy pręgus z białym , wielkie kocię ! następny ...czarno-biały ! chłopak ! potem jeszcze jeden czarno-biały : dziewczynka ? chłopak ? nie jestem pewna , póżniej się dopatrzę .... ostatni pręgus , chłopak ! problemy z dostwieniem do cyca odstawiły na plan boczny płeć. Na drugi dzień, po krótkim śnie polazłam do maluchów , wszystkie przy cycu, cichutkie, najedzone, nie ruszać ! Ale w końcu dopadłam jak zabierały się do jedzenia i oglądam co tam pod ogonkami i co widzę ? Czarno-białe to dziewczynki a chłopcy pręgowane !!! Cudownie !!!! Wczoraj siadłam i znalazłam imiona , napisałam ...... wieczorem ważę kocięta i jakoś tak zaglądam pod ogonki .....i .....ani mi sie pisać nie chce ! ja po prostu nie przyjmuję tego do wiadomości !!!!!! To nie mogą być wszyscy chłopcy !!! No, nie mogą !!!!  Pójdę jeszcze pozaglądać , moze jednak, chociaż jedna dziewczynka ?

wtorek, 5 kwietnia 2016

Tytułem wstępu

No i tak wyszło, że mam swojego, własnego bloga . Od dłuższego czasu słyszę : pisz ! pisz! bo dobrze się czyta! Od dziecka mojego własnego dostałam zadanie, żeby zapisywać moje przepisy , bo przepadną ! I wreszcie, dzięki Annie D. mogę pisać :) I co ? i jakoś nie ma co ! Bo do pisania potrzeba zdarzenia, tej iskry która powoduje, ze musisz to "Coś" wyrzucić z siebie. Mam nadzieję, ze tych iskier nie braknie, ze będzie o czym pisać