środa, 27 lipca 2016

Odchodzą koty za Tęczowy Most.......

Dawno....dawno temu urodziły się w moim domu pierwsze kocięta ........ wszystkie czarne pręgusy z białym...... a potem dorosły i poszły do swoich ludzi........
Z tego miotu zapamiętałam Dahara, takiego małego czorcika . Zapamietałam też jego właścicieli.
Byłam w ich domu, widziałam jak Dahar żył, bawił się , chodził do pracy ......tak ! chodził do pracy, która znajdowała się na dole budynku . W tej pracy leżał w oknie wystawowym i przyciągał wzrok. Był wspaniały ! był bo już nie jest ..... niedawno odszedł za Tęczowy Most dożywszy sędziwego wieku.
Po tym czarnym miocie urodziły się rude . Nigdy nie lubiłam rudych kotów . Ale kiedy urodziła je Celina, moja ukochana koteczka, zakochałam się po same uszy. Wśród nich był jeden czarny pręgus i on był jakby niezauważalny. Natomiast rude to było szaleństwo ! Celina włóczyła je wszędzie ! chodziły po drzewach, polowały na myszy, uciekały pod taras i tam spały. Wszystkie znalazły swoich właścicieli i słuchałam tylko hymnów pochwalnych na ich cześć : jakie mądre !  jakie zaradne ! jakie sprytne! itd...itp....
Wczoraj odszedł ostatni z rudych .... Esquel.....
Wzięła go dziewczyna, która znała Dahara i bardzo chciała takiego mądrego kota. Wzięła rudasa i bardzo go kochała. Ale jak to w życiu bywa urodziła dziecko ......  Pewnego dnia dostałam wiadomość na FB od nieznajomego człowieka, ze Esquel jest u niego . Ze dostali go jako już prawie sędziwego staruszka , miał chyba 9 lat wtedy.
Przeżył u nich jeszcze 6 lat , był bardzo kochany.....
I tak smutno jakoś jest......
Powiększa się stado za Tęczowym Mostem....

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz